Szczegóły aktualności

Piłka nożna: Efektowna prezentacja ekipy Zagłębia Lubin

- Kto najlepiej gra w piłkę w Polsce?! - zapytał na wstępie Robert Skrzyński (szef Sportu Radia Wrocław), prowadzący piątkową prezentację lubińskiego zespołu w Cuprum Arenie. - Zagłębie Lubin! - zabrzmiało z tysiąca gardeł.

Potem na scenę wkraczali już główni bohaterowie spektaklu. Najpierw pojawili się juniorzy starsi Zagłębia Lubin (dwukrotni mistrzowie Polski), potem lubiński zespół rezerw, zwycięzcy Młodej Ekstraklasy i seniorska drużyna KGHM Zagłębia z trójką nowych graczy (Kamil Wilczek, Csaba Horvath, Amer Osmanagić), sztabem szkoleniowym i członkami zarządu.

Dwuminutową porcję braw wsparcia dostał trener Marek Bajor, którego ostatnio spotkała rodzinna tragedia (śmierć żony). Kapitalne zachowanie. Ciarki po plecach.

- Dzieci zostawiłem u swoich rodziców. Miałem duże wahania przed powrotem. Ale jestem tu. Może to pozwoli szybciej w tej sytuacji się odnaleźć. Muszę pracować, zadbać o nie - mówił.

- Chcieliśmy, by trener w tym czasie nie musiał przejmować się nami, samą piłką, żeby nie musiał się martwić, że coś idzie niezgodnie z planami, jakie sobie założyliśmy. Nikt w przygotowaniach nie odpuszczał - mówił kapitan Michał Stasiak.

Na imprezie zabrakło tylko będącego po operacji Szymona Pawłowskiego i… Mateusza Bartczaka, który na porannych zajęciach był, a potem przepadł jak kamień w wodę. Skromność?

Smaczek. Karteczki z autografami. - Panowie, autografy i zdjęcia rozdajemy po prezentacji - dało się słyszeć przestrogę dla piłkarzy z działu marketingu. A nowy nabytek Amer Osmanagić stanął z boku sceny i nie miał sumienia oprzeć się prośbom słusznej grupki kilkuletnich chłopców. Chyłkiem, w ciągu minuty rozdał wszystkie swoje zdjęcia, rozdał i autografy. Swój chłop. Dzieciaki były wniebowzięte.

- Chcieliśmy pokazać ludzką stronę Zagłębia. Wyjść właśnie do ludzi, bo mamy świadomość, że jakaś część z nich jest kibicami, że identyfikuje się z drużyną, a jeszcze nie chodzi na mecze. Po takich spotkaniach mogą zmienić zdanie. Dla nich warto robić takie imprezy - stwierdziła Natalia Kalinowska ze sztabu PR, współorganizatorka prezentacji.

Spostrzeżenie. Wracałem MPK ze spotkania, autobus przejeżdżał koło stadionu, wracał z imprezy mały, może 5-letni chłopiec z ojcem. - Patrz tato, tu gra Zagłębie Lubin - powiedział mały. - Wielkie Zagłębie - poprawił go ojciec. - Aaa, tak, wielkie - zreflektował się. Panowie piłkarze, w nowym sezonie nie pozwólcie mu się mylić zbyt często.

źródło: www.gazetawroclawska.pl