Szczegóły aktualności

Wania: Czułem się jak gladiator

Bartłomiej Wania Wańczyk pamięta dobrze swój występ w 2010 roku, kiedy na Gali Boksu w Lubinie znokautował Niemca Toma Reiche’a. Polak miał nadzieję powtórzyć swój wyczyn. W tegorocznej gali jego przeciwnikiem był Petr Geńa. Pomimo iż zawodnik z Nowego Sącza nie położył rywala na deski, to wygrał pojedynek 40:35. Jak sam przyznał wchodząc na ring myślał, że zakończy walkę przez KO.

Innego scenariusza nie wyobrażali sobie mieszkańcy naszego miasta. Na polskiej ziemi w Lubinie, pojedynek wygrywa Bartłomiej Wania Wańczyk.

Wania: Drugi raz walczyłem w Cuprum Arena i myślałem, że po raz drugi uda mi się znokautować rywala. Dwa lata temu ta sztuka mi się udała, znokautowałem ładnym ciosem na wątrobę Niemca. Była to również walka wieczoru. Mile więc wspominam to miejsce i na pewno zawsze będę wracał do Lubina z uśmiechem.

Była szansa na nokaut. Już w pierwszej rundzie Geńa kilka razy musiał mieć chwilę przerwy, aby wrócić do walki.

Wania: Za bardzo chyba się napaliłem na ten nokaut. Dawno nie walczyłem. Miałem przerwę. Myślałem, że "ustrzelę" rywala na koniec, ale się nie udało.

Czy zrealizowaliście w pełni swoje założenia na tę walkę?

Wania: Wszystko się udało i wszyscy byli zadowoleni. Dobra współpraca z narożnikiem. To co mi podpowiadali starałem się wykonywać i w osiemdziesięciu procentach zdałem egzamin.

Jak oceni pan organizację gali w Lubinie?

Wania: Po raz drugi jestem mile zaskoczony galą. Ten klimat tutaj sprawia wrażenie jakby człowiek walczył w Koloseum jako gladiator. Świetna atmosfera i będę tu wracał, kiedy tylko będzie taka okazja.

źródło: lubin.pl